Wpis od dawna był gdzieś w mojej głowie. Jadąc do Krakowa mam w końcu czas podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami. Nie mam na celu nikogo krytykować. Chciałbym tylko obalić pewne mity regularnie wygłaszane przez pacjentów podczas codziennych interwencji. Ratownictwo medyczne przekształciło się z pogotowia ratunkowego już wiele lat temu a w głowach ludzi nadal nic się nie zmieniło. Czytaj dalej…
13 kwietnia 2019r. godzina po 6.00, Dworzec Główny PKP w Bydgoszczy, peron 4. Nocną zmianę kończy pracownik dworca. Dochodzi u mężczyzny do zasłabnięcia, a następnie do nagłego zatrzymania krążenia. Świadek obecny na miejscu zdarzenia – pielęgniarka, rozpoczyna resuscytację. Zostaje wezwany ZRM z ratownikami medycznymi. Po przyjeździe kontynuują walkę o życie, która trwa przeszło godzinę i kończy się śmiercią pacjenta. Ta interwencja różni się znacznie od wielu podobnych jedną zasadniczą rzeczą. Na dworcu są 2 defibrylatory AED dostępne publicznie. Sprzęt z najwyższej półki, którego zadaniem jest jak najszybsze dostarczenie do serca prądu przywracającego prawidłowy rytm i przeżycie. Jedno znajdowało się między peronem 3 i 4. Było “na wyciągnięcie ręki”, czyli 10 sekund od miejsca zdarzenia. Drugie w hali głównej dworca, czyli 50 sekund. Na miejscu resuscytacji obecni są pracownicy ochrony, którzy wiedzą, że “takie coś” jak AED istnieje i wiedzą, gdzie się znajduje. Dlaczego żadne z urządzeń nie zostało użyte? Usprawiedliwiali się “Ponieważ nie mieli odpowiedniego szkolenia”. Żadne szkolenie nie jest oczywiście potrzebne…
Czytaj dalej…
Ostatni raz o ratowniku medycznym pędzącym na motocyklu ulicami Bydgoszczy do pacjenta w stanie nagłego zagrożenia pisałem przeszło 2 lata temu. Nasze miasto rozrasta się i nieprzerwanie ewoluuje. Wszystko wokół się zmienia. Bezlitosne statystyki ukazują zwiększającą się potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa. W dynamicznym mieście i okolicach bogatych w sieć szybkich dróg potrzebne jest pogotowie ratunkowe, które nadąża za zagrożeniami. Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy wymienia stare ambulanse na nowoczesne pojazdy, wdrażane zostają nowe zespoły wyjazdowe. Postęp sięgnął także ratownictwa motocyklowego, które przestaje być egzotyczne, a staje się nieodłącznym elementem lokalnego systemu PRM. Jak się zmieniło na przestrzeni ostatniego czasu najlepiej wie architekt tego projektu- ratownik medyczny Szymon Katafias, z którym ponownie rozmawiałem. Czytaj dalej…
Wspomnienie. Przede mną stoi kawa, zaraz obok leży grafik. Wokół mnie siedzą pielęgniarki i ratownik. Wszyscy patrzą na zegarek – jeszcze 7 minut. Loteria wystartowała. Gdzie tym razem pójdę. Na część urazową? Zachowawczą? Do rejestracji, czy na izbę przyjęć? Monitory wygrały, zachowawcza. Na zegarku jest 6.50. Wszyscy nagle wstają, wychodzimy. Przed drzwiami przewija się tysiąc myśli. Jak bardzo zaskoczy mnie ten dyżur. Ile razy ktoś mnie zdenerwuje, ile zmienię pampersów, ile przebiegnę kilometrów. Jeszcze przed otwarciem słyszę charakterystyczny dźwięk z Parapaca. Zaczyna się, 12 h w dżungli. Leży już kilku pacjentów, jeszcze z nocnego dyżuru. Jeden przed chwilą zaintubowany, po nzk. Wokół niego chaos sprzętu i ludzi. Kilka minut na przekazanie dyżuru i zostanie tylko nowa ekipa. Kolega podaje mi rękę i mówi “padam na twarz po tej nocy, zobaczymy się wieczorem, jak będę Cię zmieniać.” Czytaj dalej…