13 kwietnia 2019r. godzina po 6.00, Dworzec Główny PKP w Bydgoszczy, peron 4. Nocną zmianę kończy pracownik dworca. Dochodzi u mężczyzny do zasłabnięcia, a następnie do nagłego zatrzymania krążenia. Świadek obecny na miejscu zdarzenia – pielęgniarka, rozpoczyna resuscytację. Zostaje wezwany ZRM z ratownikami medycznymi. Po przyjeździe kontynuują walkę o życie, która trwa przeszło godzinę i kończy się śmiercią pacjenta. Ta interwencja różni się znacznie od wielu podobnych jedną zasadniczą rzeczą. Na dworcu są 2 defibrylatory AED dostępne publicznie. Sprzęt z najwyższej półki, którego zadaniem jest jak najszybsze dostarczenie do serca prądu przywracającego prawidłowy rytm i przeżycie. Jedno znajdowało się między peronem 3 i 4. Było “na wyciągnięcie ręki”, czyli 10 sekund od miejsca zdarzenia. Drugie w hali głównej dworca, czyli 50 sekund. Na miejscu resuscytacji obecni są pracownicy ochrony, którzy wiedzą, że “takie coś” jak AED istnieje i wiedzą, gdzie się znajduje. Dlaczego żadne z urządzeń nie zostało użyte? Usprawiedliwiali się “Ponieważ nie mieli odpowiedniego szkolenia”. Żadne szkolenie nie jest oczywiście potrzebne…
Czytaj dalej…
Zdarzenie, które miało miejsce w Bydgoszczy 2 stycznia 2016 roku spowodowało, że przyjąłem je jako wzorcowe i warte omawiania zawsze wtedy, gdy trzeba argumentować zalety i potrzebę umieszczania defibrylatorów w miejscach publicznych. Czytaj dalej…
Postanowiłem odświeżyć wpis, który pojawił się już jakiś czas temu na naszym profilu. Zainspirowało mnie do tego spotkanie z pewnym “BHPowcem”. Spotkanie mogę porównać do zderzenia z blokiem betonu. Zostałem zmiażdżony, umarłem i jeszcze się pod tym podpisałem. Mimo to, znalazłem w tym coś pozytywnego. Wyciągnąłem wnioski. Za mało się mówi o AED. W wymiarze makro w ogóle się nie mówi. Pojawia się coraz więcej automatycznych defibrylatorów i można by powiedzieć, że Polska się rozwija. To nieprawda. Stoimy w miejscu. Czytaj dalej…