Kolejny, już 6. Ogólnopolski Kongres Ratowników Medycznych za nami. W dniach 8-10 listopada entuzjaści ratownictwa medycznego przyjechali z całej Polski do Krakowa. Jest w tym wydarzeniu coś wyjątkowego, co przyciąga z roku na rok coraz więcej osób. Atmosfera, którą tworzą ludzie o wspólnych celach. Nowa wiedza przekazywana w trakcie 12 sesji prowadzonych w nowym miejscu – Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego. 44 wykłady wygłoszone przez osoby kreujące wygląd polskiego ratownictwa. Nazwiska znane oraz debiuty. Dla mnie osobiście szczególnie ważne wydarzenie. Kierując się hasłem przewodnim “Rok zmian” spróbowałem własnych sił. Odłożyłem też na chwilę aparat, żeby czerpać z kongresu jak najwięcej. Jedno jest pewne. Każdy znajdzie tutaj szansę na doskonalenie siebie. Zapraszam do przeczytania krótkiego wywiadu z Adrianem Staniszem – Przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego.
Maciej Romaniuk: Tegoroczny Kongres organizowany jest pod hasłem „Rok zmian”. Mógłbyś to rozwinąć?
Adrian Stanisz: Naszymi przemyśleniami, którymi kierowaliśmy się podczas organizowania kongresu były zmiany, których w tym roku nastąpiło bardzo wiele. Zmiany ze strony ministerstwa. Mam na myśli na przykład to co nas wszystkich czeka, czyli upaństwowienie całego systemu ratownictwa a co za tym idzie wyeliminowanie podmiotów prywatnych. Co będzie z ratownikami pracującymi w tych podmiotach? Co będzie z ich pracą, z ich karierą zawodową? Czy nowi pracodawcy udźwigną oczekiwania tych pracowników? Czy system w takiej nowej formie sobie poradzi, bez wsparcia podmiotów prywatnych? To właśnie jeden z powodów takiego hasła. Jest to też rok zmian w naszym środowisku dotyczących akcji protestacyjnych, walki o lepsze zarobki, niespotykanie wielkiej integracji. Jest też pewien zawód, co nasze związki zawodowe zrobiły. Bez samorządu, jednej spójnej instytucji, która mogłaby nas reprezentować nic nie zrobimy. Ostatnie wydarzenia trwające w trakcie kongresu pokazują, że wspólny głos całego środowiska policjantów i nieodpuszczanie do ostatniej chwili przynoszą oczekiwane efekty. Kilka instytucji, które prezentują nasze potrzeby w sposób odmienny są skazane na porażkę. Chylę natomiast czoła i gratuluję wszystkim tym osobom, które poświęcały swój prywatny czas na walkę i brały za to wielką odpowiedzialność. To czego wszyscy oczekujemy to adekwatne zarobki, ochrona prawna zawodu ratownika medycznego i oczywiście dobry samorząd.
MR: Czy możemy powiedzieć, że OKRM wyznacza pewne trendy, kierunki zmian?
AS: Co roku kiedy przygotowujemy się do organizacji kolejnego kongresu staramy się wytyczyć nowe szlaki w edukacji. Program tworzymy na wzór oczekiwań środowiska, poprzez ankiety, badania, dyskusje w kuluarach i wysłuchane opinie. Musi odpowiadać ludziom, którzy chcą do nas przyjeżdżać. Cieszymy się, że liczba uczestników jest coraz większa. Jest to dla nas jednoznaczne, że jakość tego co przygotowujemy jest na wysokim poziomie. Zauważyliśmy, że tematy prezentacji, które pierwszy raz są tutaj w Krakowie, pojawiają się potem na innych konferencjach. Jest to dla nas miłe zaskoczenie. Zawsze staramy się podnosić poprzeczkę. Czy wyznaczamy trendy? Myślę, że nie, ale zespół ludzi, którzy tworzą kongres czerpią inspirację nie tylko z lokalnych źródeł, ale także międzynarodowych. To co zobaczymy gdzieś na konferencjach zagranicznych wprowadzamy tutaj w Krakowie.
MR: Powiedziałeś zespół ludzi. Kto tworzy silnik tego wydarzenia?
AS: Nad całym kongresem czuwa grupa ludzi podzielonych na dwa zespoły. Pierwszy to organizacja prawna, logistyczna, techniczna. Drugi odpowiada za program merytoryczny, wykładowców, zbieranie prezentacji, analizę abstraktów, zaproszenia gości z całej Polski a w latach ubiegłych nawet z zagranicy. Myślę, że jak na tak duże wydarzenie to nie jest duży zespół ludzi. Jesteśmy za to bardzo uporządkowani, zdyscyplinowani i co ważne mamy wspólny mianownik w tym, co robimy. Każdy z nas pomimo tego, że jesteśmy podobni, w jakiś sposób wprowadza coś od siebie. Mamy w zespole praktyków ratownictwa, którzy jeżdżą w ambulansach systemowych, pracują na SORach i uczelniach. Są nauczycielami akademickimi i sami też rozwijają się naukowo. Tematyka przyszłych kongresów płynie z różnych obszarów, w których ratownik medyczny może funkcjonować na chwilę obecną w Polsce.
MR: Spełniliście wszystkie swoje założenia w tym roku?
AS: Myślę, że kluczem do sukcesu jest patrzenie na swoją pracę w sposób krytyczny. Uważam, że zrealizowaliśmy 90% planu, czyli jestem bardzo zadowolony. Musi być zawsze miejsce na chęci, żeby zrobić jeszcze więcej. Co roku chcemy wkładać coraz więcej pracy w kongres. Jeśli powiedzielibyśmy sobie, że wszystko zrobiliśmy, to za czym mamy gonić przyszły rok? Nie chcemy spocząć na laurach. Na sukces czekamy cały czas.
MR: Z roku na rok przybywa do Was coraz więcej uczestników. Zmieniliście także lokalizację. Czy to już największa konferencja ratunkowa w Polsce?
AS: Zmiana miejsca ma bezpośredni związek z liczbą zgłoszonych uczestników. Pięć poprzednich lat byliśmy w poprzednim miejscu. Teraz zdecydowaliśmy się na Audytorium Maximum UJ, które jest obszerniejsze. Jak widać to się opłaciło. Mamy też dzięki temu większe możliwości. Co ciekawe, tegoroczny obiekt nie pomieścił wszystkich osób i kilku miejsc zabrakło. Może w przyszłym roku będziemy szukać jeszcze większego miejsca. Określenie czy jest to największa konferencja to kwestia wrzucenia pewnych danych w tabelki w excelu. Nie chce podważać innych konferencji, gdzie też przyjeżdża wielu ratowników. Nie chodzi o to, żeby ścigać się o rekordy. Najważniejsza jest możliwość doskonalenia swojej wiedzy i umiejętności.
MR: Czy Ty jako ratownik medyczny pracujący w PRM spełniasz się zawodowo? Czerpiesz satysfakcję z tego co robisz, czy należysz bardziej do tej grupy osób, która ciągle narzeka?
AS: Ja jestem zadowolony z tego co zrobiłem przez 8 lat, z tego co mi się zarówno udało jak i nie, bo to pozwala, żeby wymagać od siebie jeszcze więcej. Znajdywałem luki, które trzeba podreperować. Doszlifować swoją wiedzę i umiejętności. Praca w polskim ratownictwie jest trudna i ciężko mówić o tym czy można być usatysfakcjonowanym. Jedni uważają, że satysfakcje daje ambulans, inni szukają jej w lotniczym pogotowiu ratunkowym a są jeszcze tacy, którzy pracują najdalej, na misjach. Myślę, że ciężko być w naszych realiach w pełni spełnionym. Na pewno satysfakcję daje jeden uratowany pacjent po zatrzymaniu krążenia i ROSC na tle tych wszystkich innych bezpodstawnych interwencji. Osobiście oczekuje na dalszy rozwój mojej kariery zawodowej jako ratownika medycznego pracującego w systemie i myślę, że odpowiem Ci na to pytanie za kilka lat.
MR: Dziękuję za rozmowę. Gratulacje dla całego zespołu. Czego mógłbym Wam życzyć?
AS: Myślę, że mi jak i całemu zespołowi możesz życzyć realizacji następnych kongresów. Żeby były jeszcze lepsze. Ratownikom wytrwałości. Jeśli ktoś w jakiś sposób pokłócił się z ratownictwem, stracił pasję i przeszedł na rutynę to żeby mógł ją w sobie z powrotem odnaleźć. Wypalenie zawodowe niestety nie pozwala na prawidłowe wykonywanie tej pracy. Sam miałem okres, że mnie dopadło i miało wpływ nie tylko na moje życie zawodowe. Dzięki za rozmowę.
Zdjęcie w nagłówku, źródło: Gazeta Krakowska
Niebawem druga część relacji z 6. OKRM.
Brak komentarzy